niedziela, 29 lipca 2012

Wizyta u dermatologa.

Od dłuższego już czasu mam problem z włosami. Moje włosy kruszą się i nadmiernie wypadają. Nie mogąc już sobie samej z tym poradzić, mimo stosowania szamponu Dermena oraz łykania różnych witamin na wzmocnienie włosów, postanowiłam zasięgnąć fachowej porady specjalisty.

Mój wybór padł na Panią Grażynę Frąckowiak - lekarza dermatologa, która przyjmuje w Olsztynie w przychodni przy Placu Konstytucji 3 Maja. Lekarkę poleciła mi moja koleżanka.
Przy okazji, jadąc na wizytę do lekarza mieliśmy okazję odwiedzić znajomych mieszkających w Olsztynie.
Musze powiedzieć, że Pani doktor zrobiła na mnie dobre wrażenie. Z uwagą wysłuchała tego co mam do powiedzenia, obejrzała włosy, podała kilka przyczyn tego co się z nimi dzieje i zapisała kurację. 

Mam stosować:
  • 2 razy w tygodniu, po dwie ampułki Biostyminy, wcierać w 6 miejsc na głowie,
  • 2 razy w tygodniu, po dwa psiknięcia Loxonu 2%,    - II -,
  • 2 razy w tygodniu, wcierać robiony lek (niestety nie jestem w stanie odczytać jego nazwy, tak niewyraźnie napisane)
  • codziennie łykać Biotebal 5.
Dodatkowo nadal myć włosy w szamponie Dermena, unikać stresów, nie suszyć włosów suszarką, nie rozczesywać mokrych włosów (poczekać aż wyschną i dopiero wtedy rozczesać), zdrowo się odżywiać.

Na kontrolę mam przyjechać za 3 miesiące. Zobaczymy czy zapisane leki pomogą na moją dolegliwość.



Wyjazd na basen.

Gdy byliśmy na tegorocznych wakacjach w Gdańsku wybraliśmy się do aquaparku w Sopocie. Tak nam się tam spodobało, zwłaszcza Jasiowi, że postanowiliśmy, iż jak tylko będziemy mieć czas zaczniemy jeździć na basen. 
W okolicy naszego miasteczka są dwa baseny (w G-D niestety brak). Jeden znajduje się w Wąbrzeźnie drugi w Rypinie. My dzisiaj pojechaliśmy do Wąbrzeźna. Wstaliśmy dość wcześnie, sprawnie zjedliśmy śniadanie i wyruszyliśmy. Do Wąbrzeźna mamy niecałe 30 km. Na miejscu byliśmy przed godziną 10.00. Załapaliśmy się na niedzielną promocję, w której to godzina korzystania z basenu kosztuje 6 zł. Także godzinny pobyt wyniósł nas tylko 12 zł. W skład kompleksu Pływalni Miejskiej im.Pawła Bączyńskiego w Wąbrzeźnie wchodzi: niecka sportowa, niecka rekreacyjna, zjeżdżalnia wodna, atrakcje wodne (bicz wodny, kaskada), sucha sauna oraz parking. Jasiek i ja korzystaliśmy oczywiście tylko z niecki rekreacyjnej, mąż natomiast pływał trochę w niecce sportowej i zjeżdżał na zjeżdżalni. W kompleksie brakowało mi a dokładniej Jasiowi, płytkiej niecki, takiej typowej dla małych dzieci, w której maluchy mogłyby się swobodnie poruszać. Niecka rekreacyjna dla naszego Jasia jest jeszcze dużo za głęboka (0,9 m). 
Jasiowi wyprawa na basen bardzo się podobała. Mój synek kocha wodę, wodne zabawy sprawiają mu ogromną frajdę.



Bardzo mi zależy aby Jaś nauczył się dobrze pływać, nie tak jak jego mama, po warszawsku.
Następnym razem wybierzemy się do Rypina aby zobaczyć jak tam wygląda kompleks rekreacyjny. Musimy się tylko zaopatrzyć w jakiś sprzęt do zabawy dla synka, może jakieś koło do pływania, czy coś w tym stylu.

sobota, 28 lipca 2012

Ciąg dalszy walki z cellulitem.

Po ponad dwóch tygodniach stosowania zdrowej diety, ograniczenia wypijanych przeze mnie kaw, zastąpienia ich zdrową zieloną i czerwoną herbatką oraz stosowania zabiegu "body wrapping" w połączeniu z codziennym smarowaniem "zainfekowanych" partii ciała intensywnym koncentratem wyszczuplająco-antycellulitowym muszę szczerze przyznać, że jestem zadowolona z efektów.
Szkoda, że nie obmierzyłam siebie przed zastosowaniem kuracji antycellulitowej, miałabym teraz namacalny dowód, że to wszystko zadziałało. 
Po zakładanych ubraniach widzę, że obwód  zarówno ud, pupy oraz talii się zmniejszył. Skóra w "tych" miejscach jest gładsza, jakby wyprasowana, grudki znacznie się zmniejszyły (nawet mój mąż to ostatnio zauważył). Dodatkowo stosując zdrową dietę pozbyłam się 2 kg, co mnie ogromnie cieszy.

Widząc jak moje ciało się zmienia, nie zamierzam przerywać kuracji. Może uda mi się jeszcze wygładzić cellulit i jeszcze troszkę zrzucić kg. Poza tym bardzo polubiłam zabieg "body wrapping". Po nałożeniu koncentratu cynamonowo-kofeinowego firmy BingoSpa, owinięciu się folią i położeniu pod kołdrę naprawdę czuję jak specyfik działa. Po kilku minutach rozgrzewa ciało w miejscach posmarowania ( nie polecam w czasie upałów).




czwartek, 12 lipca 2012

Złapałam bakcyla

Pisanie bloga bardzo mi się podoba. Jestem bardzo mile zaskoczona, że są czytelnicy. Mam nadzieję, że w miarę przybywania postów  przybywać będzie także osób, które czytają to co piszę. Nie mogę jednak poświęcić tyle czasu na tworzenie bloga ile bym chciała, wiadomo praca, Jaśko, obowiązki domowe.
Kochani, dziękuję za komentarze.

Półtora roczku Jasia z rocznicą ślubu w tle

 Jasiu ma już półtora roczku!

Wczoraj mój synek skończył już półtora roku! Jejku!!! Jak ten czas szybko mija.
Jeszcze niedawno był naszą małą kruszynką a teraz już jest takim dużym chłopaczkiem.
Pamiętam jak dziś dzień jego narodzin. 11 stycznia 2011 r. był najpiękniejszym dniem w moim życiu. O 10.30 w wyniku cięcia cesarskiego przyszedł na świat mój Jaś. Ważył 4700 g i mierzył 61 cm. Niezły z niego klops, nic więc dziwnego, że nie dałam rady urodzić go drogami natury.
Mój Jaś w pierwszej dobie życia:

Pierwsze dni a nawet tygodnie w roli mamy nie były dla mnie łatwe, wspominam je niezbyt mile. Mogę tylko pozazdrościć tylko tym mamom, które od razu potrafiły odnaleźć się w nowej roli. U mnie to trochę trwało, zwłaszcza, że Jasiu jak na noworodka bardzo mało spał, miał problemy z ssaniem mleczka i bólem brzuszka, który przejawiał się nieustajacym płaczem. Jak już synek oswoił się ze światem, a ja z mężem znaleźliśmy instrukcję obsługi małego kosmity, było już znacznie lepiej. 

 A teraz, to już taki duży i kochany chłopiec z tego mojego Jasia. Tyle rzeczy potrafi, z każdym dniem zaskakuje mnie nową umiejętnością. Naprawdę nie wiem kiedy minęło te półtora roku.

Trzy lata temu, o godzinie 16.00 powiedzieliśmy sobie z mężem sakramentalne tak! Pamiętam ten dzień bardzo dobrze, tak jakby to było wczoraj.Tyle było przygotowań, nerwów związanych ze ślubem a noc tak szybko minęła. Zostały tylko miłe wspomnienia, zdjęcia i film z uroczystości.

Rozpoczecie turnieju rycerskiego

W piątek, 6 lipca wybraliśmy się całą rodzinką obejrzeć rozpoczęcie turnieju rycerskiego, który corocznie odbywa się w naszym miasteczku. W tym roku to już był XXXVI Turniej Rycerski
Obserwatorów takich jak my za wiele nie było, prawdopodobnie większość ludzi zniechęcił upał. Pewnie woleli chłodzić się nad woda niż oglądać rycerzy na koniach. Upał był naprawdę nieznośny.








Udało nam się znaleźć zacienione miejsce, z którego mogliśmy oglądać widowisko. Jasiowi impreza bardzo się podobała a zwłaszcza koniki.

O historii turniejów rycerskich w Golubiu-Dobrzyniu i nie tylko można poczytać na stronie: http://zamekgolub.pl .

niedziela, 8 lipca 2012

Koniec urlopu

Dlaczego wszystko co dobre tak szybko się kończy???

Jutro wracam do pracy. Dwa tygodnie urlopu minęły bardzo szybko. Z przyjemnością jeszcze bym sobie odpoczęła tym bardziej, że powrót do pracy zapowiada się bardzo pracowicie, w dodatku jeśli nadal będzie tak gorąco to nie wiem jak dam radę wysiedzieć w biurze.

W pierwszym tygodniu mojego urlopowania wybraliśmy się do rodziny do Gdańska. Podróż minęła nam bardzo szybko, korzystając z dobrodziejstw autostrady trwała tylko 2 godziny, które Jasiu całkiem dobrze zniósł, pod konie był już marudny, gdyż jak dla niego 2 godziny to jednak sporo siedzieć w foteliku, a zatrzymywać na rozprostowania gnatków nie chcieliśmy aby nie przedłużać podróży. Pogoda nam dopisała. Wszystko co z mężem zaplanowaliśmy do obejrzenia zostało obejrzane. Plan atrakcji w 100% wykonany.
Pogodę mieliśmy udaną, to znaczy przez pierwsze dwa dniu troszkę padało, było pochmurno i chłodno. To jednak nam nie przeszkadzało gdyż na taki dni miałam obmyślone atrakcje w pomieszczeniach.
Pierwszego dnia byliśmy na placu zabaw TUPTUŚ w  Auchan. Jasiu był wniebowzięty, na początku nie wiedział co ma za bardzo robić w basenie z piłeczkami ale tatuś mu to zaraz pokazał. Szkoda, że w moim miasteczku nie ma takiego placu zabaw.  Potem pojechaliśmy do IKEI. Jaśko, w czasie kiedy gdy my chodziliśmy po sklepie, zmęczony zabawą w Tuptusiu urządził sobie drzemkę.
Kolejnego dnia pojechaliśmy do Sopotu do aquaparku w Sopocie. Jako, że synek kocha chlapać się w wodzie, ta atrakcja bardzo mu się podobała, zresztą rodzicom także. W aquaparku spędziliśmy ponad dwie godziny. Postanowiliśmy, iż po powrocie do domu zaczniemy regularnie jeździć na basen. 
Byliśmy także w ZOO w Oliwie. Myślałam, że Jaś z wózka wyskoczy do zwierzątek, tyle widział ałłałów (słonie, żyrafy, małpy i inne zwierzaki w jego języku) oraz kotków, krówek, świnek itd.
Odwiedziliśmy także moją koleżankę z liceum, mamę słodkiego Sebastianka. Jasiu chciał się bawić z kolegą i podawał mu zabawki do zabawy, nie rozumiał, że Sebek jest za malutki na towarzysza zabaw.
Odwiedziliśmy także nasze piękne polskie morze. Z plaży za pierwszym razem przegoniła nas burza, za drugim razem, w dniu wyjazdu pogoda była w sam raz, spiekłam się trochę. Jaś z mężem bawili się w piachu. Synek mimo, iż woda była zimna chętnie do niej wchodził. Budował także zamki z piasku z  mała pomocą taty.

Po powrocie do domu byłam z Jasiem u fryzjera. Wizyta była koszmarna. Jasiek cały czas się darł, wiercił, nie chciał aby fryzjerka mu robiła cokolwiek na głowie. 
Byliśmy także na szczepieniu. I muszę przyznać, że Jaś to bardzo dzielny chłopak. Gdy otrzymywał zastrzyk w rączkę wcale nie płakał, rozpłakał się dopiero w chili gdy pielęgniarka ukuła go w nóżkę. Mój dzielny, mały mężczyzna.

 I tak oto minęły moje dwa tygodnie urlopu. Szkoda, ze kolejna taka przerwa w pracy dopiero za rok...







 

piątek, 6 lipca 2012

Walka z cellulitem

Od środy zaczęłam intensywną walkę z moją zmorą jaką jest pomarańczowa skórka. Nie muszę wyjaśniać chyba co to takiego, każda kobieta doskonale wie.

Chcę się pozbyć tego paskudztwa, a jeśli to nie jest możliwe to chociaż zmniejszyć ile się da. 
Od środy regularnie, dwa razy dziennie stosuję intensywny koncentrat ujędrniająco-antycellulitowy Gold Therapy, Nivelazione Perfect Body firmy Farmona

 ( cena ok. 20 zł).  Jak podaje producent jest to:
Innowacyjny preparat o zaawansowanej formule, który stanowi idealne rozwiązanie dla skóry dotkniętej cellulitem, pozbawionej odpowiedniego napięcia i jędrności.

Ekskluzywna, chłodząca receptura aktywnie modeluje sylwetkę, zwalcza nawet uporczywy cellulit i zapobiega wiotczeniu skóry, udoskonalając kształt i wygląd kobiecego ciała.
Regularne stosowanie błyskawicznie wygładza wszelkie nierówności, zmniejsza widoczność nagromadzonego cellulitu i zapobiega jego nawrotom. Wzmacnia napięcie i strukturę skóry, głęboko ją nawilża oraz poprawia jędrność i sprężystość, pozostawiając skórę gładką i przyjemną w dotyku.
Przyjemne uczucie chłodzenia towarzyszące aplikacji jest gwarancją natychmiastowego działania.
Efekty:
Po 2 tygodniach stosowania u 89% badanych – widoczne wygładzenie skóry
Po 4 tygodniach stosowania u 91% badanych – wyraźna redukcja cellulitu
Po 6 tygodniach stosowania u 94% badanych – doskonałe ujędrnienie skóry".
  Stosuję także ( a raczej dopiero raz zastosowałam)  koncentrat 100% cynamonowo-kofeinowy firmy BingoSpa 

 (cena ok. 30 zł), który przeznaczony jest do profesjonalnych zabiegów w warunkach domowych. Zawiera 100% maksymalnej ilości olejków: cynamonowego, pomarańczowego, goździkowego i kofeiny, które redukują tkankę tłuszczowa. Jest to kosmetyk do zabiegu "body wrapping". Na czym polega ten zabieg, możecie przeczytać tutaj: http://naturica.pl/c/57/body-wrapping-kosmetyki-na-cellulit.html.

 Oprócz kuracji kosmetykowej zmieniłam moją dietę. Przede wszystkim ograniczyłam ilość wypijanych kaw, do jednej tylko filiżanki dziennie, zamiast tego piję kilka filiżanek zielonej herbaty oraz sporo niegazowanej wody mineralnej. Zrezygnowałam ze słodyczy i smażonych potraw, zamiast tego w mojej diecie jest teraz więcej warzyw i owoców.
Zmierzyłam swój obwód w strategicznych miejscach, z których chcę wypędzić cellulit i po 2 tygodniach sprawdzę czy będą jakieś efekty moich działań.Oby!!!






Męczące upały

Czwarty dzień z rzędu mamy upał. Temperatura dochodzi do 30 stopni. Nie ma czym oddychać, jest parno. W dzień jakoś jeszcze sobie radzę z tym gorącem. Zasłaniam rolety, otwieram okna po stronie gdzie akurat słońce nie świeci, ochładzam się pod prysznicem. Mały w domku biega tylko w samej pieluszce, kąpie się w ogródku w baseniku. Noce są już nie do wytrzymania. Spać ani ja ani Jasiu nie możemy. Mojemu mężowi za to nic w spaniu nie przeszkadza, nawet wysoka temperatura. Jasiek śpi tylko na samym bodziaku na krótki rękaw pod cieniutkim kocykiem, mimo to i tak stale się odkrywa. Budzi się w nocy aby się napić a przez to i ja, bo mąż oczywiście przeważnie nie słyszy małego.

Dzisiaj na popołudniową drzemkę położyłam synka spać tylko w samej pieluszce i przykryłam cieniutkim kocykiem, oby się mu dobrze odpoczywało, bo temperatura i na jego zachowanie ma wpływ. Jest przez to bardzo marudny i rozdrażniony.

Przez te upały na spacer wychodzimy tylko z rana, dziś wyszliśmy przed godziną 8.00 (było już 25 stopni!) i wieczorkiem. Dobrze, ze mamy jeszcze ogródek, można skorzystać z basenu w celu ochłodzenia pędraczka. Z apetytem w upały też jest gorzej. Ja i mały jemy mniej. Nad tym akurat nie ubolewam gdyż ja stale walczę z moją wagą próbując zrzucić zbędne kilogramy a Jasiu do niejadków nie należy także jak trochę teraz zje mniej to nic mu się nie stanie a nawet na dobre mu wyjdzie.

Modlitwa do św. Anioła Stróża

W tygodniu Jasiu był u swojej babci i dostał piękny obrazek z Aniołem Stróżem, z drugiej strony obrazka jest modlitwa:  
"Miły Bogu Aniele, który mnie, pod Twoją świętą opiekę oddanego, od początku mego życia bronisz, oświecasz i mną kierujesz; czczę Cię i kocham jako mojego patrona i Opiekuna Twojej opiece zupełnie się oddaję, proszę Cię pokornie, abyś mnie nie opuszczał, choć jestem niewdzięcznym i przeciw św. natchnieniom Twoim wykraczam; lecz abyś mnie, gdy błądzę, łaskawie poprawiał; gdy upadnę, podźwignął; nieumiejętnego nauczał; strapionego nauczał, w niebezpieczeństwie zastającego ratował, aż mnie do wiecznej szczęśliwości w niebie doprowadzisz. Amen"
Gdy tylko synek podrośnie chcę go nauczyć tej modlitwy. Jak na razie potrafi sam złożyć rączki do amen i z pomocą dorosłego się przeżegnać.

czwartek, 5 lipca 2012

Smutno mi

Smutno mi. Grzebiąc w necie natknęłam się na artykuł: http://sshadee.uchwycone-chwile.pl/2012/07/04/patrzyla-jak-uchodzi-niego-zycie/. Czytając wpis oraz komentarze pod nim płakałam jak bóbr, łzy płynęły mi ciurkiem. Przypomniałam sobie chwilę kiedy podczas badania USG lekarz powiedział, iż serduszko mojego skarba nie bije, przestało bić w 11 tygodniu, ja dowiedziałam się o tym 2 tygodnie później. Nie mogłam się pogodzić ze strata okruszka. Tak bardzo już jego albo też ją kochałam. 

Teram jestem szczęśliwą mamą Jasia i nie mogę, ba nie chcę wyobrazić sobie siebie w takiej sytuacji, kiedy mojemu synkowi by się coś stało. Moje serce drugi raz takiej straty by nie przeżyło. Pękło by razem z jego odejściem. Nie mogłabym się pozbierać po śmierci mojego dziecka.





środa, 4 lipca 2012

Mama zaczyna blogować.

4 lipca 2012 r. zaczynam prowadzić blog.

 W głowie się mi teraz kłębią różne myśli: Czy ktoś to będzie czytał? Czy komuś będzie się podobało to o czym i w jaki sposób piszę? Czy starczy mi czasu aby pisać nowe posty (teraz aktualnie jestem na urlopie i mam trochę więcej czasu)? Czy może pojawią się negatywne komentarze na mój temat. No trudno, zaryzykuję, w końcu do odważnych świat należy.