środa, 19 grudnia 2012

Sobotnie odwiedzinki rodzinki

W sobotę mieliśmy gości. Odwiedzili Jaśka: Olka, Marcin, ciocia Ania i wujek Stasiu. Jan już od kilku dni z niecierpliwością czekał na to spotkanie. Synek uwielbia gości, jest bardzo towarzyskim chłopcem, ma tak od pierwszych chwil swojego życia. 
Od chwili kiedy goście przekroczyli próg naszego domu Jaś zapomniał, że ma rodziców.
Od teraz najważniejsza była Ola.



Z Olką była najlepsza zabawa. Ola musiała przebywać w łazience kiedy Jaś się kąpał. Mało tego kuzynka także musiała go usypiać bo inaczej nie chciał zasnąć (z wrażenia udało się go uśpić dopiero o 22.00).
Gdy tylko się obudził następnego dnia od razu chciał pędzić do Oli aby dalej się z nią bawić. 




Niestety czas szybko minął i trzeba było się pożegnać.
Ciężko było mu się rozstać z gośćmi a najbardziej z Olką. Był bardzo smutny gdy został z nami sam. Szkoda, ze kuzynka z rodziną nie mieszka w naszym miasteczku. Jaś by mógł się częściej widywać z Olą.

Od kuzynki Janek otrzymał bardzo fajną bluzeczkę, hehe bardzo wymowną:


poniedziałek, 17 grudnia 2012

Alergia pokarmowa

Po prawie dwóch tygodniach walki z wysypką chyba wreszcie wygraliśmy, piszę "chyba" aby nie zapeszyć i aby paskudztwo już więcej nie wróciło. 

Byliśmy trzy razy u lekarza. Pierwsza Pani doktor stwierdziła, że to prawdopodobnie wysypka bostońska, przepisała Zyrtec i kazała podawać dwa razy dziennie po 5 kropelek. Jak kazał lekarz tak podawałam. Mały po tych kroplach był bardzo senny, ciągle tylko by spał, dodatkowo pojawiła się brzydka kupka i wymioty a krostki na prawej stronie ciała (ręka, połowa brzuszka i nóżka) jak były tak były. Żadnej poprawy nie zauważyłam. Kiedy pojawiły się wymioty postanowiłam ponownie odwiedzić pediatrę. Tym razem diagnoza brzmiała: alergia pokarmowa. Musieliśmy odstawić wszystko to co może uczulać. Jaś przeszedł na dietę, wyeliminowaliśmy cytrusy, czekoladę, białko jajka kurzego, słodycze, żółty ser. Dieta Jaśka wyglądała wtedy tak jak dieta niemowlęcia. Niestety po kilku dniach na diecie wysypka wcale nie ustępowała, wręcz krostki bardziej się zaogniły.
Trzeci raz wybraliśmy się do lekarza. Tym razem pediatra potwierdził diagnozę poprzedniego lekarza, kazał kontynuować dietę, dalej podawać Zyrtec, dodatkowo stwierdził, iż synek ma bardzo suchą skórę i przepisał krem ochronny, nawilżający Dexeryl. 

Wreszcie po kilku dniach tej kuracji uczulenie zaczęło się zmniejszać. Nareszcie krostki zaczęły znikać. 

Teraz stopniowo rozszerzam synkowi dietę, jednak na pewno przez dłuższy czas nie podam małemu cytrusów ani czekolady.

Podejrzewam, iż alergia pokarmowa mogła się pojawić po tym jak Jan odstawił mleczko pitne (pił NAN 3) a ja zaczęłam mu zastępować to mleko produktami nabiałowymi, takimi jak twarożki, ser żółty czy serki Danio, Danonki.

poniedziałek, 10 grudnia 2012

Zimowo - Jan na sankach

Mój mąż w zeszłym tygodniu odrestaurował sanki, na których ja jeździłam w dzieciństwie. Sanki te są naprawdę stare, mają ponad 60 lat. Dostała je moja mama od swojego wujka gdy była małą dziewczynką.
Sanki przetrwały taki szmat czasu ponieważ jak to na tamte czasy przystało zrobione są naprawdę bardzo porządnie. Wykonane zostały z żeliwa, siedzisko tradycyjnie to deski.
Mąż dorobił Jaśkowi oparcie aby maluch z nich nie spadł oraz je odmalował na brązowo. Deski wymieniał mój tata kiedy jeszcze ja je użytkowałam.
Po przywiezieniu sanek do mieszkania, Jaś natychmiast musiał je wypróbować, najpierw na sucho gdyż śniegu było jeszcze nie wiele. Nowy "mebel" zrobił wielką furorę!

jazda na "sucho"

jedziemy
W nocy z soboty na niedzielę spadło nieco więcej śniegu i postanowiliśmy z mężem wypróbować sanie w terenie. Jasiu nie mógł się doczekać kiedy wreszcie wyjdziemy z domu, taki był podekscytowany. Ubraliśmy się ciepło, przygotowałam kocyk, aby Jaśkowi było ciepło w pupę i wygodnie i wyruszyliśmy.


Jaś z mamą
To była pierwszy przejażdżka synka sankami w życiu. Rok temu, wydawało nam się, że jest jeszcze za mały na tego typu wyprawy.
Nie muszę opisywać radości jaka towarzyszyła niedzielnej przejażdżce. 
Nie raz jeszcze wybierzemy się na sanki, jeśli oczywiście warunki na to pozwolą.

sobota, 8 grudnia 2012

Meble firmy Dolmar system Nemo kupione

Meble dla Jana kupione!

Za komplet, wybranych przez nas, mebli do pokoju Jaśka (więcej tutaj) zapłacimy 2180 zł. Jest to cena z bardzo dobrym materacem.


Meble otrzymamy dopiero pod koniec stycznia więc na urodziny synka niestety jeszcze ich nie będzie. Meble przyjadą złożone.

Do całkowitego wyposażenia Jaśkowego pokoju będzie brakowało jeszcze dziecięcego żyrandola, pościeli 
i małego dywanika. Muszę za tymi rzeczami popatrzeć na allegro i w sklepach.

poniedziałek, 3 grudnia 2012

Przypadkowe ubraniowe zakupy

Wybrałam się rano z Jaśkiem na takie codzienne zakupy (chleb, serek itp.). Po drodze do Lidla weszliśmy, tak z ciekawości, do jednego sklepu odzieżowego. Tam spodobała mi się jedna bluzka, przymierzyłam, po ubraniu jej nadal mi się podobała (nie zawsze na mnie dobrze wygląda to co widzę na wieszaku czy manekinie) więc postanowiłam ją kupić. Na nadmiar ciuchów narzekać ostatnio nie mogę, poniszczyło mi się sporo ciuszków, a pozostałe są zbyt duże i wyglądam w nich jak w worku.


Bluzka kosztowała 28,00 zł. W rzeczywistości jest znacznie ciemniejsza niż na zdjęciu, jej kolor to ciemny granat.

Wracając od rodziców wstąpiłam do Textil Market zobaczyć co mają w sprzedaży, gdyż bardzo dawno tam nie byłam. W tym sklepie wpadła mi w oko taka oto bluzeczka:

Bluzka polskiej firmy Szata kosztowała 29.99 zł.

Także w Textil wypatrzyłam bluzeczkę dla Jasia. Kupiłam trochę na później, rozmiar większą niż synek nosi obecnie. Na teraz ubranka ma, brakuje mi takich bluzeczek trochę większych.

Ubranie także polskiej firmy Happy Kids. Koszt bluzeczki to 7.99 zł.

Tak oto ja i mój syn wzbogaciliśmy się o kilka nowych ciuszków.

niedziela, 2 grudnia 2012

Pokój synka

 Od jakiegoś czasu nosimy się z mężem z zamiarem urządzenia pokoju dla naszego Jaśka. Początkowo planowaliśmy zrealizować nasz plan w marcu. Jednak, w związku z tym, że mój dzielny Jaś od jakiegoś czasu (wreszcie!!!) przesypia całą noc, chcemy to zrobić wcześniej. Najlepiej aby Jasiek miał już swój pokoik na swoje drugie urodzinki czyli do 11 stycznia 2013 r.
Dodatkowym argumentem przemawiającym za wcześniejszym urządzeniem królestwa Jaśka jest to, iż jest mu ciasno w jego niemowlęcym łóżeczku.
Zastanawialiśmy się z mężem nad wyborem mebli do pokoju dziecięcego. Biorąc pod uwagę bardzo niewielkie wymiary pomieszczenia, zbyt dużego pola manewru niestety nie mieliśmy.
Prawdopodobnie zdecydujemy się na meble firmy Dolmar system Nemo (tak na 99%).
Meble bardzo nam się podobają. Przy wyborze, jak już wcześniej pisałam, musieliśmy brać pod uwagę niewielkie wymiary pokoju, te meble charakteryzują się tym, iż są troszeczkę mniejsze od wszystkich innych, które oglądaliśmy.

Występują w dwóch wersjach kolorystycznych:
  •  dąb mleczny + pomarańcz
oraz
  • dąb mleczny + seledyn

My wybierzemy drugą wersje kolorów, czyli dąb mleczny + seledyn. Ściany Jaśkowego pokoju są żółto-zielone więc ta kolorystyka jak najbardziej będzie pasowała. Kolor pomarańczowy pasuje mi bardziej do dziewczynki.

Fotka ściany w Jaśka pokoju:

Do pokoju wybrałam następujące elementy systemu Nemo:

- tapczan, którego fotki nie znalazłam oraz:

Za wyżej wymienione elementy systemu Nemo zapłacimy około 2000 zł.

A oto mój pomysł na ustawienie mebli w pokoju syna: 



Jak urządzone pokoiki mają Wasze dzieci? 

Może macie jakiś inny pomysł jak umeblować tak małe pomieszczenie aby było funkcjonalne i nie zagracone?


Bunt dwulatka

Coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że mój Jaś przechodzi bunt dwulatka


Mój mały, słodki chłopczyk przemienił się w małego złośnika. Tupie nogami, krzyczy, na wszelkie prośby odpowiada „nie", histeryzuje, zawsze chce postawić na swoim, często się irytuje gdy z jakąś czynnością nie może sobie poradzić, za wszelką cenę chce być samodzielny a nawet samowystarczalny. 



Bunt dwulatka rozpoczyna się zwykle około osiemnastego miesiąca życia. Przeważnie właśnie wtedy zaczyna w małym człowieku odzywać się indywidualista. Dziecko, wszystko chce zrobić samo. Jest to niezwykle ważny, naturalny okres w życiu dziecka. To czas, kiedy malec ma okazję poznać samego siebie, swoje emocje, zainteresowania, swoją wolę. Zauważa, że ma wpływ na rzeczywistość, może decydować i od jego „tak" bądź „nie" coś zależy. Jest jednak jeszcze za mały na to, żeby swoje emocje umieć okiełznać - wyciszyć się ze złości, zapanować nad własną histerią.

Oj ciężko wytrzymać z takim brzdącem, kiedy krzyczy, rzuca się na podłogę i wali o nią pięściami, pewnie wielu rodziców nie raz straciło już cierpliwość do takiego małego urwisa. 

Najważniejsze aby starać się zrozumieć dziecko i je zaakceptować ze wszelkimi buntami. Co nie oznacza, że można pozwalać mu na jego histerię! Trzeba dać maluchowi czas, aby z buntu wyrósł. Spokój rodziców z czasem będzie udzielał się dziecku. Zobaczy ono, że jego autorytet (rodzic) się nie awanturuje i umie opanować emocje. 
Zatem przyjmujemy do wiadomości, że nasze dziecko odkryło swoje „ja" i ma prawo do decydowania. Nie złościmy się, raczej staramy się latorośli pomóc zrozumieć samego siebie. Największy błąd, jaki rodzic może tu popełnić, to stwierdzić, że ma niegrzeczne dziecko i że czym prędzej musi je „naprawić".

Na szczęście bunt mija z czasem!


Pomogła mi strona http://www.benc.pl/czytelnia.

sobota, 1 grudnia 2012

Wysypka

Na szczęście wysypka się nie rozprzestrzenia. Innych objawów takich jak spadek apetytu czy gorączka też nie ma i oby się nie pojawiły. 
Naprawdę nie wiem od czego na rączce Jaśka pojawiły się te krosteczki. 
Jestem jednak w 100% pewna, iż to nie jest wysypka bostońska
Może jednak uczuliło go coś co zjadł. Naprawdę nie mam pomysłu. 
Mam nadzieję, że niedługo paskudztwo całkiem zniknie.

piątek, 30 listopada 2012

Czyżby wysypka bostońska

Wieczorna wizyta u lekarza z powodu wysypki

Wczoraj wieczorem zauważyłam u mojego skrzata, że często drapie prawą rączkę w okolicy nadgarstka.
Jak się okazało przyczyną swędzenia rączki była wysypka. W okolicy nadgarstka oraz zaraz za nim, widniały małe krosteczki, które bardzo denerwowały synka. Obejrzałam dokładnie ciało Jaśka. Poza bladymi, takimi jakby wypłowiałymi krosteczkami na brzuszku (te o dziwo nie powodowały świądu) więcej krostek nie znalazłam. Posmarowałam swędzące miejsce żelem Fenistil, ubrałam synka i wysłałam z mężem do lekarza ( ja niestety przez wczorajsze choróbsko nie byłam w stanie wyjść z domu). 

Zastanawiałam się czym ta wysypka mogła być spowodowana, nic nowego Jasiek nie jadł co by go mogło uczulić, nie miałam pojęcia skąd to paskudztwo się wzięło. 

Po niecałej godzinie moi panowie byli już z powrotem.
Lekarka obejrzała synka, popatrzyła w gardełko, zapytała co małemu poza wysypką dolega i stwierdziła, że wysypka groźnie nie wygląda, że trzeba małego obserwować, gdyż może to być wysypka bostońska. Gdy się pojawi temperatura, albo synek straci apetyt to trzeba jeszcze raz przyjść do lekarza. 
Lekarka przepisała Jaśkowi Zyrtec w kropelkach. Mam podawać dwa razy dziennie po 5 kropli.

Ja osobiście innych objawów poza wysypką nie zauważyłam. Jaśko na szczęście nie ma gorączki, apetyt też mu dopisuje (po powrocie do domu zjadł całą kromkę chlebka na kolację). W jamie ustnej zmian skórnych także brak. 

Tak więc jak na razie obserwuję mojego chłopaka. Rączkę smaruję mu żelem Fenistil aby złagodzić objawy świądu i podaję kropelki przepisane od lekarza.

A czy Wasze dzieciaczki chorowały na tę paskudną wysypkę bostońską?

środa, 28 listopada 2012

Odświerzacz powietrza o świątecznym zapachu

Robiąc dzisiaj zakupy w drogerii Rossmann, skusiłam się na odświeżacz powietrza o świątecznym zapachu.
Do mojego koszyka powędrował Glade by Brise Sense&Spray Collection Jabłko z Cynamonem, automatyczny odświeżacz powietrza z czujnikiem ruchu. 



Odświeżacz w promocji kosztował niecałe 16 zł, cena bez promocji to 22 zł więc się opłacało kupić. Zapach jest boski, uwielbiam skład jaki znalazłam w tym produkcie. 
Mieszanka aromatów cynamonu, goździków i gałki muszkatołowej, połączona z owocowymi nutami i słodkim cydrem jabłkowym pachnie obłędnie, wprowadza do mojego domu atmosferę świąt mimo, iż to dopiero koniec listopada.
Poza tym, że odświeżacz pięknie pachnie a zapach utrzymuje się długo i roznosi na całe mieszkanie to jeszcze urządzenia ma bardzo ładny wygląd, który w niczym nie przypomina tradycyjnego odświeżacza. Stanowi bardzo oryginalną ozdobę pokoju.





Dzięki wbudowanemu czujnikowi, zapach uwalniany jest automatycznie co 20 minut, pod warunkiem wykrycia ruchu w pomieszczeniu. Kiedy nikogo nie ma w  pomieszczeniu urządzenie samo się wyłącza i zaczyna ponownie działać, kiedy ponownie wykryje ruch.

niedziela, 18 listopada 2012

Modlitwa do Świętej Rity

Bardzo skuteczna modlitwa w sprawach trudnych i beznadziejnych

Patronka spraw trudnych i beznadziejnych
O potężna i sławna Święta Rito, oto u twoich stóp nędzna dusza potrzebująca pomocy, zwraca się do ciebie z nadzieją, że zostanie wysłuchana.

Ponieważ jestem niegodny z tytułu niewierności mojej, nie śmiem spodziewać się, że moje prośby będą zdolne ubłagać Boga. Dlatego wyczuwam potrzebę, aby mieć za sobą potężną orędowniczkę, więc ciebie wybieram sobie, Święta Rito, ponieważ ty właśnie jesteś niezrównaną Świętą od spraw trudnych i beznadziejnych. 

O droga Święta, weź do serca moją sprawę, wstaw się do Boga, aby uprosić mi łaskę, której tak bardzo potrzebuję i o którą tak gorącą proszę (tutaj wyrazić łaskę, o którą się prosi

Nie pozwól mi odejść od ciebie nie będąc wysłuchanym. Jeżeli jest we mnie coś, co byłoby przeszkodą w otrzymaniu łaski, o którą proszę, pomóż mi usunąć tę przeszkodę: poprzyj moją prośbę swymi cennymi zasługami i przedstaw ją swemu niebieskiemu Oblubieńcowi, łącząc ją z twoją prośbą. W ten sposób moja prośba zostanie przedstawiona przez ciebie, wierną oblubienicę spośród najwierniejszych. Ty odczuwałaś boleść Jego męki, jak mógłby on odrzucić twą prośbę i nie wysłuchać jej? 

Cała moja nadzieja jest więc w tobie i za twoim pośrednictwem czekam ze spokojnym sercem na spełnienie moich życzeń. O droga Święta Rito, spraw, aby moja ufność i moja nadzieja nie zostały zawiedzione, aby moja prośba nie była odrzuconą. Uproś mi u Boga to, o co proszę, a postaram się, aby wszyscy poznali dobroć twego serca i wielką potęgę twego wstawiennictwa. 

O Najsłodsze Serce Jezusa, które zawsze okazywało się tak bardzo czułe na najmniejszą nędzę ludzkości, daj się wzruszyć moimi potrzebami i nie bacząc na moją słabość i niegodność, zechciej wyświadczyć mi łaskę, która tak leży mi na sercu i o którą prosi Cię dla mnie i ze mną Twoja wieczna oblubienica, Święta Rita. 

O tak, za wierność, jaką Święta Rita zawsze okazywała łasce Bożej, za wszystkie zalety, którymi uhonorowałeś jej duszę, za wszystko co wycierpiała w swym życiu jako żona, matka i w ten sposób uczestniczyła w Twej bolesnej męce i wreszcie z tytułu nieograniczonej możliwości wstawiania się, przez co chciałeś wynagrodzić jej wierność, udziel mi Twej łaski, która jest mi tak bardzo potrzebna.

A Ty, Maryjo Dziewico, nasza najlepsza Matko Niebieska, która przechowujesz skarby Boże i rozdzielasz wszelkie łaski, poprzyj Twoim potężnym wstawiennictwem modły Twej wielkiej czcicielki Świętej Rity, aby łaska o którą proszę Boga, została mi udzielona. 

Amen. 

Historia Świętej Rity

 

Urodziła się w Rocca Pocena (Włochy). Jako jedyne i ukochane dziecko rodziców, odznaczających się cnotą miłosierdzia. Tak Bóg kierował losami Rity, że jest wzorem dla rozmaitych stanów. Jest wzorem dla panien, bo od dziecka kochała modlitwę, praktykowała umartwienia, odmawiała sobie wszystkiego, nawet pożywienia, by móc wspierać obficiej ubogich.
Marzyła o wstąpieniu do klasztoru. 
Ulegając jednak woli rodziców wyszła za mąż, aby być znów wzorem i przykładem dla mężatek i matek. Mąż Rity miał gwałtowny charakter i był postrachem dla całej okolicy. Rita swoją łagodnością i dobrocią -odmieniła serce męża. Został on zamordowany w takiej chwili, kiedy pojednał się już z Bogiem. Dwaj synowie chcieli pomścić śmierć ojca, jednak dzięki modłom pobożnej matki przebaczyli zabójcy i wkrótce obaj zmarli. Rita postanowiła wtedy wstąpić do zakonu.
Dwukrotnie odmówiono jej przyjęcia. Pewnej nocy okazali jej się trzej święci, do których miała szczególniejsze nabożeństwo: św. Jan Chrzciciel, św. Augusty, św Mikołaj z Tolentino. Wprowadzili ją do klasztoru, ciężka  żelazna brama rozwarła się i siostry augustanki tym razem zgodziły się ją przyjąć do swojego zgromadzenia. Gdy została zakonnicą, oddawała się umartwianiu i pokucie, zatapiała w rozważaniu Męki Pańskiej. 
Pewnego dnia modliła się gorąco, by ją Pan Jezus przypuścił do udziału w swej Męce. Z korony cierniowej odłączył się jeden kolec i utkwił w jej czole. Wywiązała się jątrząca rana. Dla większego jej upokorzenia Bóg dopuścił, że rana wydawała przykrą woń. Przez kolejne 15 lat, które Rita spędziła w odosobnieniu, ze względu na przykrą woń, rana zagoiła się tylko raz. Wtedy kiedy postanowiła wybrać się do Rzymu, by uczestniczyć w odpuście jubileuszowym. Po powrocie rana na nowo się otworzyła. Bóg potwierdził świętość Rity tak za życia, jak i po śmierci. 
Pewnego razu znajoma zapytała ją, czy może się jej czymś przysłużyć. Rita odpowiedziała: "idź do mego ogrodu w Rocca Pocena i tam zerwij dla mnie różę". Było to w styczniu, a zima była wyjątkowo ostra. Na zamarzniętym krzaku faktycznie rosła pięknie rozkwitnięta róża. Rita z radością wzięła ten kwiat, jako symbol miłości od swego Niebieskiego Oblubieńca. 

Umarła w opinii świętości 22 maja 1447 roku. Liczne cuda działy się po jej śmierci. Ciało pozostało giętkie. Gdy za jej przyczyną ma się stać nowy cud - ciało jej wydaje miłą woń. Papież Urban VIII ogłosił ją błogosławioną w 1627 roku. Wtedy Rita otworzyła oczy, które miała dotąd zamknięte i takie już pozostały. Kanonizował ją Papież Leon XIII 24 maja 1900 roku. Jej święto obchodzi się 22 maja.

 I mnie pozostało gorąco modlić się do Świętej Rity i wierzyć, że wszystko będzie dobrze.

czwartek, 15 listopada 2012

Meble dla dziecka

Mój synek wreszcie ma porządny stolik i krzesełka. 

Z wielu tego typu dziecięcych mebli jakie są dostępne na rynku wybraliśmy z mężem stolik i krzesełka z serii MAMMUT ze sklepu IKEA



Nasz wybór padł właśnie na ten zestaw, głownie dlatego, iż meble te:

  • mają atrakcyjny wygląd,
  • ciekawa, stonowaną kolorystykę,
  • bardzo łatwo się je składa,
  • są funkcjonalne,
  • łatwo utrzymać je w czystości,
  • są wygodne dla malucha,
  • posłużą Jaśkowi kilka lat,
  • są bardzo wytrzymałe (siadał na krześle mój mądry mąż).
Koszt stolika i dwóch krzeseł to 160 zł.

Kolorystycznie mebelki dopasowaliśmy do koloru Jaśkowego pokoju. Na razie nowy zakup stacjonuje jeszcze w dużym pokoju, jednak już za kilka miesięcy wykończymy synkowi jego pokoik (planujemy zakup mebli i większego łóżka) i wtedy wszystkie jego sprzęty powędrują właśnie tam.

A oto jak zestaw prezentuje się w praktyce:

Rysuję



Jem kolację






Jak widać na zdjęciach, mebelki bardzo się spodobały Jaśkowi.

środa, 14 listopada 2012

Mleko jest bleee!

Mój kochany synek 11 listopada 2012 r. skończył 22 miesiące życia. 

Z tego powodu poczuł się chyba na tyle "dorosły", że całkowicie zrezygnował z picia mleczka. 
Nie powiem, gdyby tylko zrezygnował z butli, którą otrzymywał wieczorem w łóżeczku to bym się cieszyła, ze względu na ząbki ale mój Jasiek od kilku dni wcale nie chce pić mleka!
Mleko, kakao a nawet kaszka są ble. Kaszkę zjada jeśli wkroję do niej jego ulubiony owoc - banan. Normalnie cyrk z tym moim chłopakiem. Jeszcze niedawno nie wyobrażał sobie zasnąć bez wieczornej butli a teraz praktycznie od razu taka rezygnacja. 
Po wieczornej toalecie, w łóżeczku wypija wodę z butelki, przytula się do lali Oli albo małpki Oli (wszystkie zabawki płci żeńskiej mają na imię OLA), ciumka smoka (niestety jeszcze nie oduczony) i zasypia. 
Wcześniej wypijał na wieczór 210 ml mleka z łyżką kaszki i rano 180 ml mleczka NAN 3. 
Norma dla jego wieku wynosi 2 x 210 ml mleka.
Przez Jaśka niechęć do mleka muszę teraz gimnastykować się i tak układać jego dzienne menu tak aby przemycać do niego mleczne produkty. Na szczęście synek chętnie zjada żółty ser, twarożki, jogurty, budyń no i tę kaszkę z bananem, więc aż tak źle jeszcze nie jest.




A jak jest z Waszymi dziećmi? Czy chętnie piją mleko, jedzą produkty mleczne? Może macie jakieś ciekawe pomysły na mleczne przysmaki?

piątek, 19 października 2012

Przygoda z ShinyBox - kosmetyki za darmo

Chcąc pomóc koleżance w otrzymaniu darmowego pudełka ShinyBox z kosmetykami oraz próbkami dobrych kosmetyków, z jej poleconego linku zarejestrowałam się na stronie ShinyBox blask kobiecego piękna

Także i ja zapragnęłam zdobyć pudełko z kosmetykami za darmo.

Może większość z Was zna już tę stronę i same otrzymujecie co miesiąc prezenty. Dla tych osób, które z ShinyBox nie miały jeszcze do czynienia pragnę streścić w paru słowach o co chodzi.


Co miesiąc można odebrać DARMOWE pudełko ShinyBox.



Wystarczy uzbierać 100 Shiny Stars polecając serwis swoim koleżankom, lub wykonując jedną z akcji promocyjnych (20 Shiny Stars otrzymuje się za wypełnienie profilu, 5 Shiny Stars za zaproszenie koleżanki, dodatkowe punkty zdobyć można poprzez zakup u partnerów oraz poprzez podzielenie się opinią o już otrzymanych kosmetykach - 5 Shiny Stars).

Mnie niestety jeszcze trochę Shiny Stars brakuje abym mogła cieszyć się darmową paczuszka.
Dlatego właśnie chcę Was prosić o pomoc.

Abyście skorzystały z mojego linku polecającego http://shinybox.pl/?ref=8fcce58 i zarejestrowały sie na portalu. Może także i Wy zaczniecie zbierać swoje punkty na darmowe kosmetyki??

Z góry bardzo dziękuję za pomoc.

czwartek, 18 października 2012

Jak odzwyczaić dziecko od smoczka?

Mój synek ma ukończone już 21 miesięcy. W związku z tym, iż jest już dużym chłopczykiem, razem z mężem postanowiliśmy odzwyczaić go od smoczka. 
Wiemy, że zadanie to może być bardzo trudne w realizacji. Smoczek lub jak to mówi mój synek: "am, cycy" to jego najlepszy przyjaciel. Doszło nawet do tego, że jeden smoczek już mu nie wystarczy i musi mieć dwa. Jeden znajduje się w buzi a drugiego trzyma w rączce i tak zasypia. Razem z mężem staraliśmy się jak najmniej podawać mu smoka. W ciągu dnia praktycznie smok jest nieużywany, mały się go czasem domaga, lecz zajmujemy go jakąś zabawa i zapomina o nim. 
Gdy idziemy na spacer smoczki zostają w domu, Jasiu jest wtedy tak zajęty obserwowaniem, że nawet nie wspomni o cycy.
Jednak jeśli chodzi o zasypianie to nasz Jasiu nie wyobraża sobie aby mógł zasnąć bez swoich smoków. 



Mając na uwadze, iż to będzie trudne zadanie, postanowiłam się do niego przygotować. Oto co udało mi się znaleźć w sieci:

Pediatrzy i stomatolodzy są zgodni, że sporadyczne ssanie smoczka służące zaspokajaniu odruchu ssania nie stanowi dla malca żadnego zagrożenia. Jeśli jednak dziecko ssie smoczek zbyt długo lub używa go bardzo często także w czasie dnia, to istnieje niebezpieczeństwo pojawienia się wad zgryzu.
Do najczęstszych należy tzw. sklepienie gotyckie, czyli zbytnie uwypuklenie górnego łuku zębowego (maluch robi tzw. dziobek). Zazwyczaj wiąże się to ze zbytnim wysunięciem do przodu górnych jedynek i dwójek, cofnięciem dolnej szczęki, powstaniem szpary między zębami dolnymi i górnymi (może to nawet utrudniać gryzienie). 

Także psychologowie sygnalizują niekorzystny wpływ częstego używania smoczka. Maluch, który ma cały czas smoczek w buzi, później i mniej chętnie mówi, ma mniejszą ochotę na porozumiewanie się z otoczeniem. Aby uniknąć kłopotów, warto wybrać dobry moment na odzwyczajenie pociechy od smoczka.
Z badań i obserwacji wynika, że najlepiej odzwyczajać malca, gdy ma:
  • 5 - 6 miesięcy: w tym wieku dynamicznie się rozwija, ma nowe osiągnięcia,
  • 1,5 - 2 lata: potrafi lepiej radzić sobie z emocjami, czasami samodzielnie wyrzuca smoczek, manifestując swoją "dorosłość".
Gdy decydujesz się na odzwyczajanie, odwracaj uwagę dziecka od smoczka, nie podawaj go w ciągu dnia (najlepiej, by maluch go nie widział), zajmuj paluszki dziecka (budujcie z klocków, układajcie puzzle, rysujcie).
Nie zabieraj maluchowi smoczka w sytuacji stresowej (w żłobku, szpitalu, przy nagłej zmianie miejsca pobytu).
Nie odzwyczajaj dziecka jednocześnie od butelki ze smoczkiem i smoczka (najpierw wyeliminuj butelkę). Nie podawaj starszemu dziecku smoczka dla świętego spokoju, gdy nie masz dla niego czasu. Ono potrzebuje Ciebie, a nie smoczka. Tekst pochodzi ze strony www.ebrzuszek.pl.


Bardzo fajny artykuł z pomysłami na odwyk od smoka znalazłam tutaj: http://www.mamazone.pl. Chyba skorzystam.

1. Został, bo było tam miło

Wyjedźcie na weekend do dalekich krewnych, znajomych lub gospodarstwa agroturystycznego. Gdziekolwiek - ważne, by wypad był dla dziecka atrakcyjny. Zaplanujcie więc wspólne zabawy, czytanie książek, rodzinne gotowanie albo po prostu wygłupy. Malec powinien mieć miło zapełniony czas. Najlepiej byłoby, gdybyście do ostatniej chwili mieli ciekawe sprawy do załatwienia, tak by pakowanie przebiegało w pośpiechu (sprawiajcie takie wrażenie). Gdy wsiądziecie do samochodu, rozmawiajcie o tym, co się wydarzyło, aby odwlec chwilę, kiedy dziecko upomni się o smoczka. Już prosi? Zacznijcie szukać go w torbie, a gdy tam go nie znajdziecie, wytłumaczcie maluchowi, że pewnie smoczek został, ponieważ bardzo mu się tam podobało. Opowiadajcie, co może teraz robić (np. "pewnie łowi ryby", "przed snem będzie liczył gwiazdy na niebie"). Powtarzajcie, że smoczek świetnie się bawi i sugerujcie smykowi, że dobrze zrobił, zostawiając "przyjaciela" w tak fajnym miejscu,

2. Nie jestem już dzidziusiem

Wspólnie z dzieckiem wrzućcie smoczka do zsypu na śmieci, rzeki albo spalcie w kominku. Ale zanim to zrobicie, musicie dużo rozmawiać o tym, jaki malec jest duży i dzielny. Stawiajcie go w opozycji do małych dzidziusiów, które mają smoczka. Sugerujcie, że ssanie smoka nie przystoi dużym dzieciom, dlatego warto go wyrzucić. Porównajcie tę sytuację do innej, która oznacza zakończenie pewnego okresu. Na przykład pierwszego dnia wiosny topi się marzannę, która symbolizuje zimę. Zaproponuj, że czas pożegnać się z "dzidziusiowaniem", bo starsze dzieci mają fajniej - chodzą później spać, mogą jeść różne smakołyki i same bawić się na placu zabaw. Dziecko przyznało, że jest duże? Niech powie smoczkowi "pa-pa" i wyrzuci go gdzieś daleko w świat.

3. On jest bleee

Po małym kawałeczku podcinaj smoczka. Małemu dziecku przestanie on "pasować" i zacznie go wypluwać. Starszemu malcowi możesz opowiedzieć, że te uszkodzenia to sprawka groźnych, wrednych bakterii, które chciałyby zamieszkać w jego buzi. Taki obrzydliwy i podziurawiony smoczek pewnie nie będzie mu już smakował. Uwaga! Jeśli zdecydujesz się na tę metodę, pamiętaj, by sprawdzać, czy uszkodzenia nie są tak wielkie, że dziecko mogłoby kawałek smoczka połknąć. Mocno podziurawionego smoczka nie zostawiaj maluchowi na noc, bo w nocy może go intensywnie żuć, a gdy coś odgryzie, grozi mu zakrztuszenie.

4. Przyda się małym myszkom

Najmłodsi uwielbiają historie o zwierzętach. Przez kilka dni opowiadaj więc na przykład o rodzinie ślimaków, która mieszka w trawie albo ptaków, których gniazdo jest na drzewie. Dom zwierzątek powinien przypominać wasz. Pewnego dnia w rodzinie ślimaków lub ptaków powinny urodzić się młode. Zaproponuj dziecku, że zrobicie maleństwom wyjątkowy prezent - podarujecie im smoczek. Przecież malec jest już duży i go nie potrzebuje, a malutkie zwierzątka bardzo się ucieszą. Wspólnie zapakujcie smoka i połóżcie go na trawie lub drzewie. Uprzedź dziecko, że pewnie ślimaki lub ptaki schowały się przed innymi, bo ich małe potrzebują ciszy i spokoju. Podkreślaj, jak bardzo jesteś dumna z takiej dorosłej decyzji dziecka.

5. Ciągle się gubi i gubi...

Chyba nie ma takiego malca, który nie lubi bawić się w chowanego. Zaproponuj ukrywanie smoczka. Bawcie się tak przez wiele dni, aż pewnego dnia schowaj smoczek tak, by dziecko go nie znalazło. I na tę okazję przygotuj bajkę o chochlikach, które lubią podbierać różne rzeczy, albo o miłej mróweczce, która płacze co noc i pewnie potrzebowała smoczka. Następnie podrzuć w jakimś miejscu mieszkania prezent dla dziecka - przeprosiny od chochlika lub podziękowanie od mrówki za smoczka.

6. Wolę auto lub lalkę

O czym marzy twoje dziecko? Chce gadającą lalkę a może wielką koparkę? Zaproponuj mu wyjątkową wymianę - jeśli odda smoczka, kupisz mu upragnioną zabawkę. Możesz powiedzieć, że w niektórych sklepach sprzedawcy zamiast pieniędzy przyjmują smoczki - zaproponuj, że sprawdzicie, w którym sklepie zabawkowym to działa. Następnie wybierzcie się razem na zakupy, ale wcześniej uprzedź ekspedientkę, by nie była zdziwiona rodzajem transakcji.

7. Skąd wziąć na niego receptę?

Tłumacz dziecku, że smoczek może czasem przeszkadzać - na przykład ząbkom, które nie mogą swobodnie rosnąć, bo jest im za ciasno, albo językowi, który musi znosić jego bliską obecność. Podkreślaj, że lekarze nie pozwalają dużym dzieciom mieć smoczka, dlatego kiedy smoczek się zużyje (wystarczy, że go przetniesz lub wymoczysz w soku z cytryny, by przestał być smaczny), trzeba iść po receptę. Odwiedźcie zaprzyjaźnionego lekarza, który zaangażuje się w akcję odstawiania od smoczka. Dziecko powinno samo poprosić o nowego "przyjaciela", a lekarz wytłumaczy wtedy, że smoczek nie jest dobry dla dużych dzieci i zaproponuje coś w zamian - zabawkę, torbę łakoci, naklejki z napisem "dzielny pacjent".

8. Tylko mi przeszkadza

Wbrew pozorom dobrym czasem na pożegnanie ze smoczkiem jest choroba dziecka. Kiedy malec ma katar i kaszle, dużą trudność sprawia mu żucie smoczka. Staraj się nie podawać mu w te dni "przyjaciela". Powiedz dziecku, że odłożysz go na później, a teraz proponujesz mu na przykład misia do zasypiania i tulenia podczas smutków. Gdy zdrowy malec upomni się o smoczka, możesz powiedzieć, że przecież już go nie potrzebuje, skoro tyle dni radził sobie bez niego albo wytłumaczyć, że "przyjaciel" gdzieś się zawieruszył i po prostu go nie masz.

9. Co będzie, jak cię schowam?

Opowiedz maluchowi o dzieciach, które chowają pod poduszkę zęby mleczne, a w nocy wróżka-zębuszka przynosi im prezenty. Zapytaj, czy nie chciałby sprawdzić, czy istnieje wróżka-smokowa, która robi miłe niespodzianki. Fajne podarunki mogą też przylecieć do dziecka pocztą. Wystarczy, że wyślecie smoczka w kopercie np. na biegun lub do Afryki, a może stamtąd wróci do niego wyjątkowy upominek. Dobrym pomysłem jest również przygotowanie smoczkowego skarbu i schowanie go np. w dziupli lub norze. Po kilku godzinach, gdy tam wrócicie, by sprawdzić, czy ktoś odnalazł wasz skarb, powinien w tym miejscu leżeć atrakcyjny podarunek dla dziecka.

10. Coraz mniej cię potrzebuję

Zwykle dziecko potrzebuje smoczka w chwilach smutku, podczas jazdy samochodem, kiedy zasypia. Staraj się znaleźć na te momenty zamienniki dla smoczka. Malec płacze? Zamiast smoczka podaj mu specjalnie dla niego wyhaftowaną chusteczkę "na otarcie łez i przepędzenie smutków". W samochodzie podaj książeczkę lub włącz piosenki dla najmłodszych i wspólnie śpiewajcie. Na czas zasypiania przyda się nowa milutka poduszka, misio, mięciutki kocyk - coś wyjątkowego do przytulania. Możesz też podawać przed snem wodę w niekapku. Po prostu odwlekaj moment podania smoczka, proponując coś w zamian.

Przy odzwyczajaniu od takiego dziecięcego przyjaciela należy być konsekwentnym!  Będziemy musieli o tym z mężem pamiętać, bo na pewno Jasiek będzie próbował płaczem i wrzaskiem zmienić naszą decyzję.

Drogie mamy, a może Wy jesteście już po ... Napiszcie proszę jak Wam się udało odzwyczaić Wasze dzieciaczki od ssania smoczków?

wtorek, 16 października 2012

Mam już 21 miesięcy!

Mój kochany synek 11 października skończył już 21 miesięcy. Jak szybko ten czas mija.



Jaki jestem i co potrafię:
  • wchodzić i schodzić samodzielnie ze schodów,
  • dobrze znam części ciała, potrafię je pokazać nie tylko na sobie ale i na innym człowieku albo na lalce lub misiu,
  • opowiadać (często jeszcze po swojemu) co widzę wokół siebie, jestem bardzo ciekawy wszelkich nowości,
  • sam sięgam po ulubione książeczki i "czytam" je po swojemu albo proszę rodziców o pomoc,
  • potrafię rysować bazgrołki,
  • potrafię sam się najeść widelcem lub łyżeczką,
  • samodzielnie potrafię ubrać buty, czapkę, zdjąć sweterek, kurteczkę, skarpetki i butki,
  • dosięgam już do klamek i otwieram drzwi,
  • znam sporo słów, potrafię tworzyć proste zdania np. mama bubu, mama cycy,
  • coraz więcej czasu spędzam bawiąc się samodzielnie,
  • naśladuje często dorosłych,
  • potrafię złożyć rączki do amen, uklęknąć w kościele, prawie sam się już żegnam,
  • sygnalizuję swoje potrzeby fizjologiczne, jednak na razie dopiero po tym jak już zrobię,
  • buduję wierze z klocków,
  • potrafię sam wejść na łóżko, wersalkę czy krzesło,
  • potrafię bawić się ze starszymi dziećmi, często je przytulam,
  • jestem bardzo towarzyski, uwielbiam jak przychodzą goście wtedy się popisuję i pokazuję co już potrafię.

niedziela, 14 października 2012

Grzybobranie

Wczoraj, pierwszy raz w tym roku byliśmy na grzybach. To jednocześnie była pierwsza wyprawa Jasia na grzyby w jego życiu.

W piątkowy wieczór przygotowaliśmy sobie przybory potrzebne do zbierania grzybów. Każdy z nas miał swoje wiaderko. Rozmiar pojemnika był dostosowany do możliwości zbieracza. Mój mąż przygotował sobie wiadro 12 litrowe, ja miałam wiadro 5 litrowe a Jasiu pojechał z wiaderkiem z piaskownicy.

Po przebudzeniu się w sobotni poranek i wyjrzeniu przez okno, myślałam, że z naszego wypadu nici. 
W nocy padało a rano utrzymywała się jeszcze mgła, było 10 stopni ciepła. Mimo to postanowiliśmy nie odwoływać wyprawy. Wyruszyliśmy o 8.30. Po drodze zajechaliśmy po moich rodziców, z którymi byliśmy umówieni. Na miejsce dotarliśmy o godzinie 9.00.
Każdy z samochodu zabrał swoje wiadro i ruszyliśmy w las. Jasiu początkowo chodził z babcią., później zmieniał przewodnika. Pierwsze grzybki znaleźliśmy dość szybko co od razu wprawiło wszystkich w dobre humory. Jasiu cieszył się ze znalezionych grzybków, kazał je wkładać do swojego wiaderka i dzielnie je nosił. W lesie, w którym byliśmy rosły same młode borowiki, w większości zdrowe.młode pewnie dlatego, że więcej osób jeździ i na bieżąco zbiera, grzyb nie zdąży się zestarzeć).
Raz tylko mój dzielny synek okazał zmęczenie. Mąż zabrał go wtedy do samochodu gdzie się napił, posilił się i odpoczął. Najedzony i wypoczęty dalej z nami chodził po lesie. Po trzech godzinach postanowiliśmy wracać do domku. Wracając z lasu widzieliśmy mnóstwo innych zbierających.
Nasza rodzinka nazbierała w sumie niecałe wiadro, które zabrał mąż. Moi rodzice też przywieźli  sporo. Wszyscy z wyprawy byli bardzo zadowoleni. Podziwialiśmy Jasia, który jak na tak małe dziecko ani razu nie marudzi a dzielnie chodził po lesie.
Po takiej wyprawie wszyscy się dotleniliśmy. Ja to przeżyłam chyba szok tlenowy. 
Po powrocie zjedliśmy obiad. Jasiu po leśnych przeżyciach zasnął bardzo szybko. Ja także  do niego dołączyłam. A śniło mi się oczywiście, ze zbieram grzyby. He he.

 Fotki:


Wyruszam na grzyby!

Pierwszy grzyb znaleziony przeze mnie


Grzybki gdzie jesteście?


Mam borowika!!!


Grzybek, którego znalazł Jaś


Piękny muchomor


Dołożę grzyba tatusiowi

Ale super wyprawa!


A tego grzybka dam mamusi!


I do wiaderka!