piątek, 4 stycznia 2013

Święta, Święta i po Świętach!!!

Dlaczego wszystko co dobre, fajne i miłe tak szybko się kończy. Tyle było przygotowań do świąt, żyliśmy całym tym szaleństwem a one tak szybko minęły, mimo iż nie są to krótkie święta.
Oj szkoda, naprawdę.
Zostały nam teraz wspomnienia, zdjęcia, prezenty które otrzymaliśmy od gwiazdora oraz przybyłe po świątecznych pysznościach niechciane kilogramy.

Tegoroczne Święta Bożego Narodzenia spędziliśmy jak co roku, tradycyjnie u moich rodziców oraz teściów. Wigilie mieliśmy dwie, na pierwszą kolację wigilijną pojechaliśmy do rodziców męża. Tam razem z teściami, rodzeństwem męża oraz jego chrześniakiem podzieliliśmy się opłatkiem i złożyliśmy sobie życzenia świąteczne. Potem zajadaliśmy się pysznymi potrawami przyrządzonymi przez panią domu czyli moją teściową. Po kolacji u najmłodszych był gwiazdor. Chłopaki chyba musieli być w tym roku wyjątkowo grzeczni bo dostali bardzo ładne prezenty.
Kolejną kolację zjedliśmy u moich rodziców. Oczywiście znowu było smaczne jedzonko (bardzo lubię wigilijne potrawy) przygotowane przez moją mamę. Ku radości wielkiej Jana i tutaj gwiazdor zostawił sporą ilość prezentów. 

Fotki z wigilii:

Jan z mamą jeszcze w naszym domku

Jan z tatą przed wyjazdem

u teściów

rodzinka przy choince

mały mikołajek

z mikołajkiem Bartkiem

rozpakowywanie prezentów


u moich rodziców


 

Jaśkowi tak bardzo się podobały nowe zabawki, że wcale nie myślał iść spać. Zasnął dopiero po 22.00. Spał z kolejką którą znalazł pod choinką.

Pierwszy Dzień Bożego Narodzenia świętowaliśmy u moich rodziców. Musieliśmy do rodziców zabrać wszystkie otrzymane przez Jaśka zabawki od mikołaja. Oj zabawy u rodziców było co niemiara. Tego dnia Jasiek troszkę wcześniej wylądował w łóżeczku, zmęczenia dało mu się we znaki.


zmęczony Jaś w ramionach mamay


Na drugi dzień, zaraz po śniadaniu pojechaliśmy do teściów. Tam na Jaśka czekali dziadkowie oraz ciocia Mila i Uja Uja (tak Jan nazywa wujka Krzysia). Jaś dokazywał z ciocią. Po jakimś czasie dojechali także ciocia Asia, wujek Marcin i kuzyn Bartek. Teraz Jan miał dopiero towarzystwo do zabawy. 


gramy w szachy




I tak oto w rodzinnej atmosferze minęły nam święta. Szkoda, że następne dopiero za rok.




1 komentarz:

Dziękuję za każdy komentarz.